Nie chodzi tu o typowe reprezentowanie firmy, ale o reprezentację w sferze podatkowej. To trudny, ale ważny temat i dotyczy nie tylko szeroko pojętego świata IT, ale także większości przedsiębiorców z innych branż.

Dlaczego? Nie daje możliwości zaliczenia poniesionych, często niemałych wydatków w koszty uzyskania przychodów. A podatek wiadomo, liczymy od dochodu, czyli przychód minus koszty.Problem polega na tym, że reprezentacja nie jest zdefiniowana wprost w przepisach podatkowych, więc organy podatkowe dość kreatywnie podchodzą do jej interpretowania. Jak nietrudno się domyślić od wielu lat dwoją się i troją, aby tę definicję uczynić pojemniejszą.

Co wiemy? Na pewno reprezentacją nie są typowe działania sprzedażowe (sprzedaż premiowa, konkursy, programy motywacyjne, różnego rodzaju opłaty na rzecz dystrybutorów towarów, opłaty za badanie rynku.). Reprezentacja ma na celu wykreowanie pozytywnego wizerunku firmy w oczach kontrahentów i partnerów, uwypuklenie jej zasobności i profesjonalizmu. Sporne jest więc jak traktować wydatki poniesione np. na spotkanie z kontrahentami po zakończonych negocjacjach, wyjazd z klientami.

O ile fiskus bywa nieprzejednany w podejściu do reprezentacji, tego już nie można powiedzieć o sądach administracyjnych. Przykładem takiego dość liberalnego podejścia jest wyrok z dnia 30 marca 2023 r., sygn. II FSK 2384/20. NSA stwierdził w nim, że wydatki poniesione na imprezę z okazji otwarcia nowej siedziby podatnika, takie jak wynajem sali konferencyjnej, serwowanie posiłków i napojów, jak również wydatki o charakterze reklamowym stanowią koszty uzyskania przychodu. Natomiast dodatkowe atrakcje (w tym wypadku atrakcją było wyjście do muzeum czy koszty występów artystycznych) mają charakter reprezentacyjny i nie stanowią kosztów uzyskania przychodu.